O klątwie słabych scen

Notatki

ODCINEK 34

Nie wiem, jak bardzo zaawansowany, zaawansowana jesteś w sztuce pisania, jakie masz za sobą lub przed sobą doświadczenia warsztatowe, wcześniej albo później staniesz twarzą w twarz ze słabą sceną. Albo z sekwencją scen. Marnych. Marniutkich. W dodatku takich, które sam napisałeś, sama napisałaś.

Będziesz się gapić w monitor, rzadziej w kartkę papieru, chociaż to też możliwe, załóżmy jednak, że w monitor, na którym jedynym dynamicznym, udanym, zadowalającym elementem będzie kursor. Tylko on. A przed nim, między nim, za nim, słaba scena. Nudna, pozbawiona energii, taka, w której walisz kawę na ławę, podtekstu w niej nie ma, a jeśli jest to tak marny, że nawet wyżej wspomniany kursor dostaje migotania przedsionków.

Czasem zdarza się tak, że nie wiesz, dlaczego scena, nad którą jeszcze wczoraj z radością, może nawet z lekkością, pracowałeś, pracowałaś, dzień później wygląda inaczej. Żle. Czegoś ma za mało. Albo za dużo. Kto wie?

Zacznijmy od początku. Czym to jest scena?

ZAPRASZAM

EWA MADEYSKA Pisarka, dramatopisarka, scenarzystka, nauczycielka twórczego pisania

KONTAKT • https://ewamadeyska.plhttps://instagram.com/ewamadeyskahttps://facebook.com/ewamadeyska

Nowy komentarz

Imię lub pseudonim, będzie widoczne publicznie
Długość co najmniej 10 znaków
Dodając komentarz zgadzasz się, że pole "Imię lub pseudonim" będzie przechowywane i wyświetlane publicznie obok twojego komentarza. Użycie prawdziwego imienia jest opcjonalne.